Vinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo Slider

W poszukiwaniu cienia

Utworzono: 08 styczeń 2009

 

 

 

Wadi Abyad

Szef powiedział ? jedziemy!

No to co było robić, zwlekliśmy się z łóżek skoro świt i stawiliśmy się na miejscu zbiórki ?piekielnie wcześnie? czyli o 10 rano.

Wytyczne były takie.

Zabierzcie:

  1. wygodne buty,

  2. wodę

  3. kanapki

  4. plecaki

No to spakowaliśmy grzecznie plecaczki i pojechaliśmy całą kawalkadą na pieszą wycieczkę do Wadi Abyad.

Dokąd się dało, dojechaliśmy samochodami a potem kilka kilometrów piechotką.

Dnem kanionu płynie woda. Piekielnie zimna i kryształowo czysta. Żyje w niej mnóstwo małych rybek. Strumień wije się, zwęża i rozszerza, dlatego niejednokrotnie pokonywaliśmy go w bród lub budowaliśmy mosty z kamieni. Troje milusińskich dzielnie maszerowało razem z nami. Prowadziła Emilka, jak pchełka skacząc z kamienia na kamień. Bartoszek za rączkę z tatusiem, dzielnie przebierał nóżkami i dotrzymywał kroku dorosłym. Najlepiej urządził się Jasiu, który już na początku usadowił się tacie ?na barana? i był odporny na wszelkie argumenty typu; duzi chłopcy sami maszerują, duzi chłopcy.... . Brawo Jasiek!

A my podziwialiśmy cuda natury. Woda wydrążyła w skałach przedziwne wzory, wypłukiwane minerały zabarwiły dno na różne kolory, co kilka kroków zaskakiwały nas nowe odkrycia, aż w końcu znaleźliśmy - CIEŃ.

Po raz kolejny przeprawiliśmy się przez ?rzekę? aby w końcu w upragnionym cieniu rozpakować mozolnie dźwigane plecaki. Solidnie głodni rzuciliśmy się na kanapki (i nie tylko kanapki, bo na szczęście, niektórzy się wyłamali i dzięki nim mieliśmy prawdziwą ucztę a nawet biały obrus!). Potem słodkie lenistwo.

Obłoczki płynęły....

          woda szemrała....

                   trawy szumiały.....

                           oczy się zamykały.....

Uplasowaliśmy się pięknie na kamieniach i trwaliśmy w błogim lenistwie.

Tylko Krzysiu psuł tę piękną kompozycję, bo postanowił zdobyć najwyższy szczyt.

I zdobył!!!

A potem jeszcze ?chłopcy? znaleźli wystarczająco głęboki basen i chlup - odważnie wskoczyli do lodowatej wody.

Brrrr!!!!

No i niestety po kilku godzinach trzeba było wracać. W połowie drogi dzieciaki ?wymiękły? ale dzielni tatusiowie i wujkowie ponieśli je na barana.

Drogi ubywało, dzieci za to były coraz cięższe ale jak mówi Jasiek ?daliśmy radę?.

Jolanta Mirecka

 

Po kamieniach, przez wodę byle do celu.

Idziemy, idziemy a celu nie widać!

Z tej wysokości świat jest dużo ciekawszy.

Kolory Wadi Abyad

 

Budujemy mosty

Z kamyka na kamyk

Pchełka Emilka

Brrrrrrrrr!!!!!

Odpoczynek w cieniu

Wracamy!!!!