Wioska Wakan
Upalne dni wypełniające po brzegi letnie miesiące w Omanie prowokują nas do rozmyślań, gdzie można spędzić wolne chwile, by móc poczuć, choć odrobinę niższą temperaturę, mając przy tym możliwość nacieszenia oka czymś innym niż krajobraz pustynny.
Jednym z takich miejsc wydaje się być Wakan Village.
Jest to wioska, znajdująca się ok. 150 km od Muscat, w stronę Nakhal. Jeśli nie widzieliśmy Fortu we wspomnianym wcześniej Nakhal, jest to tym bardziej dobry kierunek na weekendową, jednodniową wycieczkę. Niestety spacer po Forcie w obecnej temperaturze nie należy do najprzyjemniejszych, gdyż jakieś dwie trzecie zwiedzania, odbywa się pod gołym, rozpalonym niebem.
Nie mniej jednak trzeba przyznać, że warto przemęczyć się te kilkanaście minut, ponieważ ten krótki czas spędzony w omańskiej twierdzy, pozwoli nam wyobrazić sobie, jak skromnie, a jednocześnie praktycznie, można było zorganizować w jednym, a do tego bezpiecznym miejscu całe swoje życie. Myślę, że dużo się nie pomylę, jeśli stwierdzę, że jest to jeden z bardziej reprezentatywnych Fortów w Omanie, dlatego ta krótka wędrówka okupiona lekkim potem na ciele, spowoduje, że tym bardziej docenimy uroki, wysoko położonej wioski.
Jadąc od Muscat i mijając Nakhal, możemy niepostrzeżenie przejechać skręt do Wakan Village. Nie należy, bowiem wypatrywać kierunkowskazu z nazwą wioski, a jedynie kierować się na Wadi Mistal. Wtedy na pewno dojedziemy do celu.
Z danych, które możemy przeczytać na ten temat, wynika, że wioska mieści się na wysokości 2000m n.p.m. Jednak bawiąc się w szczegóły, można powiedzieć, że większość wioski, a przynajmniej domy, znajdują się na 1100m n.p.m. Natomiast cała reszta - tereny uprawiane i wijące się, piękne, zielone rośliny - ciągnie się w górę, aż do ok. 1800 m n.p.m.
Droga, którą jedzie się do małego parkingu przy wiosce początkowo jest asfaltowa, ale kawałek dalej przechodzi w drogę piaszczysto-kamienista, dlatego lepszym pomysłem jest wybranie się tam samochodem 4×4 - tak by czegoś po drodze nie zgubić.
Po zostawieniu samochodu na małym parkingu, resztę wędrówki, czyli ok. 700 metrów wzwyż, musimy pokonać pieszo (do tego polecam obuwie sportowe, a nie klapki).
Droga nie jest bardzo trudna, wręcz całkiem przyjemna i uformowana z naturalnych materiałów ? kamieni czy kawałków drewna, pochodzących z okolicznych terenów, tym samym możemy tam pojechać nawet z małymi dziećmi.
Mijając kilka domostw znajdujących się w pobliżu parkingu, naszym oczom ukazują się sielskie, cudowne widoki oraz soczyście zielona roślinność, której, na co dzień brak w wielu miejscach Omanu.
Widok pracujących mężczyzn na polu, może poniektórym przywołać wspomnienia polskich żniw i letnich wakacji u Babci na wsi, okraszonych pachnącym ciastem drożdżowym i ciepłym mlekiem prosto od krowy.
Idąc dalej, możemy spotkać miejscowe dzieci częstujące i sprzedające miejscowe owoce przypominające wyglądem czarne porzeczki, choć w smaku nieprzypominające niczego konkretnego.
Rozglądając się w górę i na boki, dostrzeżemy rosnące winogrona, granaty czy morele. Oczywiście w ciągu roku krajobraz zmienia się jak wszędzie. Jeśli jednak pojedziemy tam w miesiącach letnich to na pewno to, co zobaczymy, wyda się nam miłą odmianą od tego, co, na codzień można spotkać w Muscat i jego okolicach.
Myślę, że dzięki tym wszystkim widokom, dźwiękom płynącej wody w faladżu, temperaturze niewiele powyżej 30 stopni nie odczujemy zmęczenia wynikającego z pieszego, górskiego spaceru. A jeśli nawet, to na końcu naszej wycieczki czeka na nas altanka, jakich wiele w Omanie, gdzie możemy usiąść, ochłonąć, uzupełnić płyny i jeszcze chwilę napawać się ciszą oraz przyjemnym powietrzem.
Joanna Dera