Vinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo SliderVinaora Nivo Slider

Oman - od średniowiecza do XXI wieku

Utworzono: 17 grudzień 2010

Coraz więcej turystów z Polski odwiedza Oman. Przed wyjazdem szukają informacji w internecie i w ten sposób, prędzej czy później, trafiają na www.polacywomanie.org

 

Kiedy jedzie się do Tajlandii, Egiptu czy innego znanego kraju, nie ma problemu, wystarczy wejść do najbliższej księgarni, kupić przewodnik, mapę i po kłopocie. Jeśli jedzie się do tak nieznanego kraju jak Oman z informacjami krucho. Dlatego staramy się miarę możliwości pomóc naszym rodakom oraz odpowiadać na wszystkie nurtujące ich pytania . Przy okazji mamy okazję poznać wielu ciekawych ludzi a nawet zadzierzgnąć przyjaźnie.

W październiku gościliśmy w Omanie ( poznanych przez naszą omańską stronę ) Dorotę i Leszka. Dziękujemy Wam za miły list i opis waszej podróży.

Pozdrawiamy serdecznie

 

 

             OMAN ? OD ŚREDNIOWIECZA W XXI w.

Hej!!! Witamy wszystkich chętnych do przeczytania tej pisaniny. Ja mam na imię Leszek, druga połowa ? Dorota.

Wylądowaliśmy w Maskacie 22 października 2010 r. ok. godziny 22. Na lotnisku czekała na nas pani Regina..... , ale to nie jest początek naszej przygody z Omanem. No to od początku.

Wszystko zaczęło się kilka miesięcy wcześniej. Musieliśmy odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie; gdzie tym razem mamy udać się w podróż?. Pomysłów było kilka: Afryka, Malezja, Indie.... kupiliśmy bilety do Omanu! Kto z nas wpadł na ten pomysł, do dziś nie wiemy. Zaczęliśmy od mapy, przewodnika i nawiązania kontaktu z kimś, kto o Omanie powie nam coś ?z pierwszej ręki?, czyli z omańską Polonią. Intuicja nas nie zawiodła.

...... po powitaniu i prezentacji zostaliśmy zapakowani do samochodu i dostarczeni na drugi koniec stolicy do miejsca zakwaterowania. Powitali nas uśmiechnięci gospodarze ? Kasia i Darek. Pierwsze dni spędziliśmy w stolicy. Wielki Meczet, suk, niesamowity targ rybny,plaże, architektura miasta ? byliśmy pod wrażeniem. Nadszedł czas chwilowego rozstania. Na lotnisku czekał na nas wynajęty samochód. Toyota yaris ( nówka z salonu !!! ), na liczniku 77 km., bielutka, wychuchana, i ?wylizana?. Takim oto sprzętem wyruszyliśmy do pierwszego (nie licząc stolicy) etapu zwiedzania. Rozpoczęliśmy od fortów: Al Hazm, Rustag, Nakhl, gdzie występują ciepłe źródła. Kolejny etap to fort Jabrin oraz Nizwa. Największe wrażenie w Nizwie (a kto wie czy nie w całym Omanie) zrobił na nas ? targ!. W piątki handluje się tu kozami i bydłem. To tak jakby człowiek przeniósł się kilka stuleci wstecz. Aż trudno opisać ? to trzeba zobaczyć!!!. Byliśmy tak zafascynowani tym zjawiskiem, że tydzień później przejechaliśmy dodatkowo ponad 300 km., aby ponownie wziąć udział w tym widowisku. W górach widzieliśmy grobowce Al Ayn, wioskę Misfat położoną na górskim zboczu, z czynnym falajem. Byliśmy w Al Hamrze i pod jaskinią Al Hota (zamknięta).

Następny przystanek to pustynia Szarkija. Odbyliśmy przejażdżkę dżipem oraz pieszą wyprawę wgłąb pustyni. Spędziliśmy tu tylko dwa dni, ponieważ czekały na nas żółwie w Ras al Dżins. Przed wschodem słońca (4 rano) z przewodnikiem weszliśmy na teren rezerwatu żółwi. Udało nam się zobaczyć ogromną żółwicę oraz malutkie żółwiki, które tuż po wykluciu bezbłędnie zmierzały w kierunku morza.

A my podążamy dalej wzdłuż wybrzeża, w kierunku zachodnim. Miejscowość Sur, gdzie do dziś bez planów szkutnicy budują statki. Nareszcie docieramy do Wadi Shab. Miejsce tak cudowne i urokliwe, że spędzamy tam trzy dni. Wyschnięty kanion okresowej rzeki, palmy, krystalicznie czyste, błękitne oczka wodne, a na końcu podwodna jaskinia ? to wszystko otoczone pionowymi skałami. Teraz szybki powrót do stolicy. Po drodze spędzamy jeszcze tylko kilka chwil na zwrotniku Raka. Oddajemy naszą toyotkę, która to dzielnie przemierzyła z nami prawie 2500 km, w nie naruszonym stanie.

Krótki odpoczynek u naszych sympatycznych gospodarzy poświęcamy na solidną kąpiel.

Kolejny etap naszej podróży to przejazd na południe kraju do Salalah. Odległość 1000 km pokonujemy lokalnym autobusem. I tu niespodzianka. Na dworcu autobusowym spotykamy dwóch objuczonych sprzętem turystów. Oczywiście ? Polacy!. Wspólnie z Robertem i Michałem spędzamy w Salalah kilka dni. Wynajmujemy samochód. Też toyota, tylko poobijana, powgniatana, ale nie nawaliła. Zwiedziliśmy plantacje drzew kadzidłowych, grób legendarnego Hioba, wybrzeże klifowe z wodotryskami i darmowym pokazem stadka delfinów. Były ruiny starożytnych miast: Al Balid i Sumharam.

Po drodze trudno było się poruszać, ponieważ co kilka, kilkanaście kilometrów wzdłuż i w poprzek drogi paradowały liczne pojedyncze wielbłądy lub całe ich stada. Piękne gaje bananowe oraz palm kokosowych rozciągały się wzdłuż wybrzeża. Kilka dni błogiego lenistwa na piaszczystych plażach, kąpiele, drinki prosto z kokosa dopełniły nasz pobyt na południu Omanu.

Po całodziennej jeździe docieramy do miejsca startu ? Maskatu. Ostatni dzień to czas pakowania bagaży. Przyjechaliśmy z jednym plecakiem. Teraz trudno nam jest zmieścić się do dwóch, plus bagaże podręczne. Troszkę się tego wszystkiego nazbierało.

Czas się zbierać. Nasi gospodarze dostarczają nas na lotnisko. Jeszcze tylko międzylądowanie w ZEA, przesiadka w Amsterdamie i jesteśmy w Warszawie. Prawie miesięczny pobyt minął ?jak z bicza strzelił?. Dostarczył nam niesamowitych obserwacji i przeżyć. Zaowocował kilkoma tysiącami zdjęć. Będzie co przeglądać i wspominać w zimowe wieczory. Przeżyliśmy przefantastyczną przygodę. Poznaliśmy wspaniałych ludzi. Reginie z rodziną, Kasi, Darkowi za okazaną bezinteresowną pomoc z całego serca DZĘKUJEMY !!!!!!!

Leszek & Dorota