Wielkanocne wspomnienia

Utworzono: 23 marzec 2007

Szersza fabuła wokół powodów spędzania Świąt Wielkanocnych w Muskacie zostanie opisana innym razem, teraz natomiast chciałem się skoncentrować na opisie jak to sie stało, że Polacy z Kanady i Australii znaleźli się w przyjaznym polskim domu w niedzielę wielkanocną 2006 roku.

A mianowicie stało się to na zasadzie ?jedna pani drugiej pani?. Otóż w Muskacie realizowany jest projekt budowy fabryki aluminium, która ma powstać w północnej części Omanu. W tym przedsięwzięciu zaangażowani są  polscy inżynierowie, którzy w latach osiemdziesiątych wyemigrowali do Kanady i Australii. Żona jednego takiego ?australijczyka? przechadzała się ze swoją koleżanką (też żoną australijczyka ? tylko ze rodowitego) po ?shopping centre? (chyba Carrefour) i nagle usłyszała polską mowę dochodzącą zza stolika w jakiejś kafejce. Zainteresowana tym nieznanym w tych rejonach świata ojczystym dialektem zagadnęła i okazało się że rozmawia z Panią Reginą, która to niezwłocznie zaprosiła ją wraz z mężem i innymi Polakami z tego biura na kolację świąteczna w niedzielę po pracy. Po pracy, bo w Omanie nie obchodzi się Wielkanocy i niedziela w krajach muzułmańskich jest dniem pracy (to nasz wtorek).
A więc w biurze rozeszła się wieść, że w Muskacie jest Polonia i jesteśmy wszyscy zaproszeni na świąteczne jajko do Państwa Dąbrowskich!
Przyszła słoneczna i upalna, jak dla kanadyjczyków, niedziela. Wyciągnęliśmy ręcznie zrobiona mapkę i wyruszylismy szukać domu z olbrzymią ilością dużych anten ? anten, bo Pan domu jest krótkofalowcem. No rzeczywiście znaleźliśmy tę strukturę bez żadnych problemów a w niej około 40 osób, które właściwie bez wyjątku okazały się Polakami w Omanie.
Wszyscy przedstawialiśmy się sobie licytując się czasem pobytu w tym pięknym i egzotycznym kraju. Ja przegrałem z kretesem ? bo byłem tylko 10 dni w tym miejscu i za kilka następnych dni wracałem do Kanady. Nie mniej ten wieczór utkwił mi bardzo w pamięci, nie tylko z powodów okolicznościowych, ale również z niesłychanej gościnności Państwa Domu.



Stoły uginały się od typowo polskich dań i delikatesów. Była normalna, wiejska kiełbasa, szynka wieprzowa, bigos, sałatki z jarzyn, sałatki owocowe, baby, mazurki, itd. Nie brakowalo wszelkich trunków, mimo że Oman jest krajem w którym alkohol nie jest ogólnie dostępny, ale Polacy, jak to Polacy permicik sobie załatwiają i butelczyny mają ! Były pisanki no i polska atmosfera.




Wśród gości było kilka pań, które spędziły w Omanie 25+ lat, wyszły za Omańczykow jak ci studiowali w Polsce. Te panie mają już teraz wnuki  i wyobraźcie sobie ze te małe  ?bąki?  mówią po polsku!!
A więc po kilkugodzinnej wizycie i wielkanocnej polskiej ?wyżerce? był czas na odwrót do ?domu?,  jeszcze obejrzeliśmy ?królestwo krótkofalowe? Pana domu i zagłębiliśmy się w noc wielkanocną wracając do naszego apartamentu.No i gdzie tych Polaków nie ma.
W załączeniu kilka zdjęć z tego przemiłego wieczoru.

Justyn Linsenbarth, Montreal, Kanada