Wahiba Sands

Utworzono: 27 grudzień 2009

Po co tam jechać ? Aby zobaczyć prawdziwą pustynię. Poszaleć po wydmach i zaprzyjaźnić się z piaskiem w przeróżnych odcieniach koloru żółtego. Im ciemniejszy tym dla nas bezpieczniejszy do ćwiczenia umiejętności ekstremalnej jazdy. Choć i tak nie raz się zakopiemy. Ten jasny, puszysty, bo świeżo nawiany, jest bardzo niebezpieczny nawet dla najwytrawniejszego kierowcy.

Jadąc przez pustynie nie sposób oprzeć sie paradoksalnej refleksji, że to dzięki wodzie podziwiamy jej ukształtowanie. Z powodu bliskości morza Wahiba Sands jest największą na świecie pustynią powstałą w wyniku przemieszczania się piasku z pobliskich plaż. Mówiąc inaczej przez miliony lat materiał muszelkowy nawiewany z morza w głąb lądu tworzył osad, który w połączeniu z węglanem wapnia dał podłoże dzisiejszej pustyni.

  

 

Znalezione tu dowody na obecność ludzkości sięgają 8 tysięcy lat wstecz. Dzisiejsi mieszkańcy tego regionu zajmują się hodowlą zwierząt, które dają im dochód i pomagają przetrwać w tym nieprzyjaznym klimacie. Ale to wielbłądy są największym skarbem tej okolicy, warte czasami tysiące riyali są atrakcją lokalnych wyścigów z których jest znany rejon Wahiba Sands czy raczej Sharqiya Sands, bo taka nazwa ostatnio obowiązuje. Poprzednia wzięła się od nazwiska jednego z beduińskich plemion, które w latach siedemdziesiątych pomagało pierwszym turystom i badaczom przemierzać te nieznane wówczas tereny. Plemię to nazywało się The Wahibi stąd nazwa pustyni w potocznym brzmieniu została utożsamiona z ich imieniem.

  

Dziś wyprawa w ten rejon to nie tylko niezła dawka adrenaliny ale również szansa na liczne niespodzianki. Jedna z nich zaskoczyła naszą koleżankę Agnieszkę. Będąc po raz kolejny w obozowisku 1000 Nights Camp spotkała Mohammeda, który na wiadomość,że jest Polką z radością oświadczył,że zna twórczość Szymborskiej i Miłosza. I chciałby jeszcze poznać dzieła Herberta ! Czyż nie szok! Środek pustyni gdzieś na końcu świata i taka wiadomość. Intelektualny szok! Piasek, wielbłądy, gwiazdy i Miłosz! Cytowany przez Omańczyka!


Warto więc wybrać się tam gdzie szybki zmrok przyniesie ukojenie po gorącym dniu, bo  wtedy można się wsłuchać w opowieści o minionych czasach, o zaginionych karawanach i legendarnych podróżnikach przemierzających tę część Półwyspu Arabskiego opowiadane przez potomków tamtych Beduinów wciąż poruszających się z tą samą niezwykłą orientacją w terenie, zakochać się w oszałamiającej ciszy, która zapada po zachodzie słońca i podziwiać gwiazdy, które mamy na wyciągnięcie ręki.

Ale wyprawę trzeba rozważnie przygotować, nigdy nie wybierać się tylko jednym samochodem, najlepiej umówić się z kimś kto już zna ten rejon Omanu a dla początkujących polecamy wynajęcie doświadczonego przewodnika. W dzisiejszych czasach są już przygotowane dla spragnionych przygody całkiem wygodne obozowiska, które zapewnią nam nie tylko dach nad głową ale i pełną opiekę, która pozwoli nam cieszyć się wyprawą w miejsce, które zupełnie nie zmieniło się przez te wszystkie lata.

Jak to w Omanie, kraju pełnym niespodzianek.

Regina Dąbrowska