Wiejskie wesele

Utworzono: 31 maj 2008

 

 

Wiejskie wesele w Omanie

 

Znam wesela w polskim wydaniu,gdzie dwoje zakochanych w sobie ludzi bierze ślub i razem z rodziną i przyjaciółmi bawią się aż do białego rana.

 

Tutejsze wesela są zupełnie inne. Najpierw rodziny uzgadniają wszystkie warunki i spisują kontrakt. Bardzo często są to małżeństwa aranżowane. Pan młody w męskim gronie składa w meczecie przysięgę i wydaje przyjęcie dla mężczyzn. Panna młoda bawi się z kobietami i to niekoniecznie w tym samym czasie. Dziewczyna do tego wieczoru przygotowuje się przez kilka dni w specjalnych salonach piękności lub w domu, z pomocą przyjaciółek. Najpierw specjalne kąpiele z pilingiem. Używa się do tego specjalnych mieszanek ziół i olejków. Zapach tej mikstury utrzymuje się na skórze przez kilka dni i nie zmyje go żadne mydło. Kiedyś w drodze eksperymentu posmarowałam rękę i zapach był tak intensywny, że pół nocy myłam się wszystkim co miałam w domu. Następny dzień to henna. Na idealnie przygotowanej, gładkiej skórze rozkwitają arabskie wzory. Henna dopiero następnego dnia uzyska odpowiedni, ciemny kolor. Potem tylko fryzjer, makijaż, ślubna suknia i ....wesele!!!

 

 

My, trzy Polki, do wyjścia przygotowywałyśmy się znacznie krócej. Dotarłyśmy na miejsce około godziny 20. Byłyśmy jedynymi Europejkami w tej grupie i stanowiłyśmy egzotyczną atrakcję wieczoru. W ogromnym namiocie wyłożonym dywanami siedziało kilkaset kobiet. Przyjęły nas bardzo serdecznie. Wszystkie ubrane były po arabsku, czarne abaje albo kolorowe omański stroje, włosy pochowane pod szalami.Wyglądały pięknie. Przy arabskiej muzyce dziewczyny zaczynały tańczyć. Z minuty na minutę tańczyło ich coraz więcej. Po chwili i my zostałyśmy wciągnięte w wirujący krąg. Jak te dziewczyny wywijały!!!! Jak one kręciły biodrami!!!! Czegoś takiego nie zobaczycie w najlepszych baletach świata. A my jak piłki przekazywane byłyśmy z rąk do rąk. Każda chciała z nami zatańczyć. Tylko panny młodej ciągle nie było. Po godz. 22 podano soczki i wodę, rodzina rozniosła drobne przekąski oraz ciasto z daktyli. Serwowano też ryż z koziną. (jedząc, siedziałyśmy po turecku na dywanach). Pół godzinki i uczta była skończona. A my ciągle czekałyśmy na ?królową tego wieczoru?.

 

Przyszła około 23.Wśród ogłuszającego aplauzu (podobnego do jodłowania, tylko że w wykonaniu kilkuset pań) przeszła wzdłuż całego namiotu i usiadła wśród kwiatów, świateł i koronek. Dziewczyna wyglądała pięknie, cała w bieli, spowita w tiule, jedwabie i złoto. Siedziała i czekała. Goście powoli rozchodzili się, a męża ciągle nie było. Postanowił ?odebrać? żonę gdy pozostanie już tylko rodzina. (wstydliwy taki czy co??? Dziewczyna ? śliczności!).

 

Wszyscy zaczęli zbierać się do domów. Wyszłyśmy szczęśliwe i rozbawione. A arabska muzyka ciągle grała nam w duszach. Dookoła wioski ? dziś dostępnej tylko dla kobiet ? siedzieli w samochodach panowie i cierpliwie czekali na swoje żony, siostry, córki. Tylko my, trzy Polki, wracałyśmy bez męskiej opieki. Na szczęście Oman to chyba najbezpieczniejszy kraj na ziemi.

Wesele w babskim gronie? Czemu nie!!!

Ja najbardziej zapamiętałam tą młodziutką dziewczynę-żonę, która siedziała samotnie na środku sali i czekała na męża. Życzę jej szczęścia.

 

Jolanta Mirecka